
Absurd drogowy - tak mieszkańcy piszą do naszej redakcji o remoncie ulicy Rudnickiej, który przeprowadzono kilka dni temu. Drogowcy zostawili sześciometrowy odcinek starej drogi. Urzędnicy tłumaczą to brakiem funduszy.

Mieszkańcy ulicy Rudnickiej w Lublinie nie kryją irytacji. Przedwczoraj prowadzono tam prace związane z wymianą nawierzchni na najbardziej zniszczonym odcinku drogi. Ku zaskoczeniu mieszkańców, pozostawiono fragment o długości zaledwie sześciu metrów, na którym nadal znajduje się spękany, ponad 30-letni asfalt.
- Ta nawierzchnia ma już 35 lat. Od lat prosiliśmy o jej kompleksową wymianę, bo po każdej zimie jest coraz gorzej – podkreślają mieszkańcy. Ich zdaniem, mimo licznych zgłoszeń i pism, urzędnicy z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie zdecydowali o pominięciu fragmentu, który również wymagał remontu.
ZDiTM tłumaczy jednak, że zakres prac był z góry określony, a wszystko zostało ustalone z Radą Dzielnicy Ponikwoda. - Obecnie prace na ul. Rudnickiej zostały przeprowadzone do wysokości dostępnych środków Rady Dzielnicy Ponikwoda z Rezerwy Celowej (kwota 24 tys. zł), w ścisłym uzgodnieniu zakresu z Radą Dzielnicy, który od początku był znany – informuje Monika Fisz z ZDiTM.
Jak wyjaśnia rzeczniczka, kolejny etap – czyli właśnie brakujący odcinek – ma zostać wykonany w ramach oddzielnego zlecenia z innego źródła finansowania, po rozliczeniu budżetu. Podobna formuła etapowania obowiązywała na tej ulicy także w poprzednich latach.
Mieszkańcy pozostają jednak sceptyczni. - Miasto poniosło już koszty związane z transportem ciężkiego sprzętu. Czy naprawdę opłaca się za jakiś czas ściągać maszyny ponownie tylko dla 6 metrów asfaltu? – pytają.
My również zadaliśmy pytanie o to, czy było to analizowane - nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi.
Na zdjęciach z środowych prac widać wyraźnie, jak nowa nawierzchnia kończy się tuż przed pozostawionym, zniszczonym fragmentem drogi.
